Pierwszy raz robiłam takiego typu szal i się narobiłam przy nim ale było warto... trzeba było baardzo uważać przy rozciąganiu falban i baaardzo ostrożnie filcować. Będę nie skromna - szal wyszedł ładny, cienki, równiutki, bardzo mi się podoba :-)
Szal jest dwustronny, ma różowy kant (mam nadzieje że widać ), można go nosić na różne sposoby, tu proszę prezentacja na "modelce", he he...
sprawdzimy jak "sesja' się udała ;-)
A tak wyglądał cały proces pracy nad zakręconym szalem, może komuś się przyda moja foto dokumentacja:
same wykładanie pięciu warstw czesanki zajęło mi ponad dwie godziny...
uwielbiam ten moment, babrania się w ciepłej, mięciutkiej wełnie ;-)
P.S. Czy Wy też tak macie, że ciężko wam się rozstać i oddawać Wasze wybrane prace w cudze ręce ?